5 kwietnia 2011

10.04.10

- Chcesz przyjść na premierę filmu o Smoleńsku?
- Pewnie. Chętnie zobaczę.
- Kpisz?
- Ależ skąd, naprawdę chętnie zobaczę. Dziękuję za zaproszenie.


Poszłam, bo po pierwsze premiery mnie kuszą, a po drugie rzeczywiście chciałam zobaczyć ten film - pierwszy śledczy reportaż o katastrofie pod Smoleńskiem.
Byłam ciekawa atmosfery, ludzi, do których nie tak mi znowu blisko pod wieloma względami, ale też pod kilkoma nie bardzo daleko.

Przez ten prawie rok wysłuchałam setek informacji z różnych źródeł, a wszystkie są tajemne co oznacza, że nie będę o nich pisać, przy czym żadne nie jest medialne. Obejrzenie tego filmu było dla mnie kolejnym krokiem do zrozumienia, ułożenia czegoś w głowie, możliwością zupełnie innego rodzaju.
Pomyślałam, że jeśli rzeczywiście chce się coś spróbować naprawdę zrozumieć, to nie można być zamkniętym, chociaż byłam więcej niż przekonana, że będzie to reportaż z tezą. Nie jest. Moim zdaniem nie jest.

Na ile w ogóle umiem ocenić, to film jest warsztatowo zrobiony po mistrzowsku, bo jeśli istnieje jeszcze coś takiego jak prawdziwe dziennikarstwo, to Anita Gargas pokazała je w najwyższej klasie.
Dotarła do świadków, dotarła do panów z wieży kontrolnej, dotarła tam, gdzie nikt się nawet nie pofatygował wcześniej, a szkoda.
Pokazała nie tylko relacje tych ludzi, ale również przenicowany w internecie film nakręcony kamerą w telefonie, pokazała cięcie wraku samolotu przez Rosjan, pokazała tych wszystkich, którzy z nią rozmawiali i tych, którzy rozmawiać nie chcieli.
Cierpliwie pukała do drzwi mieszkań, upiornie konsekwentnie zadawała pytania. A nie ma w tym żadnego epatowania sobą, ona jest niemal niewidoczna. Nie wtyka ludziom mikrofonu w paszczękę, żeby wydobyć z nich skrywaną tajemnicę. Pozwala mówić, jakby była, po zadaniu pytania, tylko statywem do mikrofonu.
Ale umie też gonić za człowiekiem z wieży kontrolnej, który nie chce rozmawiać wcale, bo wszystko już powiedział i nic więcej nie powie, bo nie może i nie chce. On oczywiście mówi odwrotnie: nie chcę i nie mogę.
Pokazała polskiego pilota, nie wiem skąd się bierze takich ludzi, ale jego godność, profesjonalizm, opanowanie wbija w fotel.
Jest też opowieść pracownika Kancelarii Prezydenta o tym jak wraz z BORowcami, pięć czy sześć osób stało przy zwłokach Lecha Kaczyńskiego.
Są krótkie wypowiedzi Jadwigi Kaczyńskiej, które wzruszają, ale też wywołują śmiech. Naprawdę, wywołują zdrowy śmiech.
Podobno, tak twierdzi Autorka filmu, trailer z wypowiedzią Jadwigi Kaczyńskiej wywołał lawinowy atak, ale to mnie nie dziwi. Wybrano akurat tę jej wypowiedź, która jedynie jest wodą na młyn tych wszystkich, którzy pozycje mają ugruntowane, aczkolwiek po drugiej stronie. Nie rozumiem, dlaczego spośród tylu fantastycznych zdań, zdecydowano się anonsować ten film w sposób tak stereotypowy, że aż skóra cierpnie.

Wiele jest w tym filmie.
Jest obraz Rosji, tak nieco w drugim planie, ale przebija. Jednoznaczny w swojej zupełnej niejednoznaczności. To już chyba dla przeciętnego Polaka nie jest do pojęcia, że ludzie mogą tak nadal żyć, jak za cara, a żyją i to jest zupełnie nieprawdopodobne, ale żyją. Boją się, rozglądają na boki, strzygą uszami, ale żyją.

Porażająca jest scena, w której rosyjski pilot jedzie z ekipą polskich dziennikarzy pod krzyż pamiątkowy, którego strzeże rosyjska milicja. Funkcjonariusze mamroczą o pozwoleniu, o tym, że po co on tu przyjechał. I ten rosyjski pilot mówi “dzwońcie jak chcecie, podam swój telefon. Palenie świec nie jest tu zabronione”, a potem idzie złożyć kwiaty i zapala trzy świece pod tym krzyżem, w śniegu. Zwykłe świece. Staje. Salutuje.
Dostał brawa od Polaków z sali i nie szkodzi, że ich nie słyszał.

Kilka jest jeszcze podobnie ważnych scen.
Kilka o tym, co znaczy Rosja.
Kilka o tym, co znaczy Polska.
Przede wszystkim jest to film o próbie dotarcia do wyjaśnienia, bez zapalczywości, teorii o zamachu, bombach termobarycznych, czy białych postaciach udających śmigło. To jest film o skrywanej prawdzie, ale ta prawda nie dotyczy zamachu na suwerenność Polski, tak przynajmniej w mojej głowie się składa, że nie tego ta prawda dotyczy.
Raczej mówi o kompletnej niemożności przyznania się do popełnienia jakiegokolwiek błędu ze strony rosyjskiej. Gdyby tylko byli w stanie powiedzieć, ale nie są, ale gdyby byli...

Co to był za pomysł, żeby lądować na tym lotnisku, o ile w ogóle to jest jakieś lotnisko, a nie kupa złomu z długim pasem? I nie chodzi mi tylko o ten jeden samolot, ale kto zdrowy na umyśle może pomyśleć, że to jest jakieś miejsce do lądowania dla samolotu? Kilka razy się udało, a tym razem się nie udało...
W końcu komuś nie mogło się udać... Po prostu nie mogło...


Obejrzyjcie ten film.
Jutro (6.04) będzie dodany do Gazety Polskiej. Nieważne kogo i co popieracie, czy jesteście politycznie zaangażowani, czy macie politykę gdzieś, jak ja.
Dla każdego kto ma jakąś chęć zrozumienia świata, cząstkową, dowolną.
Zawsze warto wiedzieć, wyciągać wnioski, myśleć.

Po tym filmie, trudniej będzie kłamać - coś takiego powiedział Jarosław Kaczyński, z którym pierwszy raz się zgodziłam.







30 komentarzy:

merlot pisze...

Widziałem jak ten tekst piszesz. Twoja ikonka w ichacie wyglądała na bardzo przejętą...

dorka blee pisze...

Droga Gre,
politykę mam pewnie w tym samym miejcsu. Filmu nie widziałam, spróbuję kupić gazetę.
Mam ciotecznego szwagra, Ukraińca.Zapytałam go kiedyś, co o tym myśli.
I ty wiesz, i ja wiem. Ale i tobie i mi nie wolno o tym mówić. Zwłaszcza mi. Powiedział Olek. NIe wiem, co o tym myśleć. Spróbuję obejrzeć film.
Wzruszyłaś mnie salutującym kapitanem.

Gretchen pisze...

Drogi Merlocie,
bo byłam przejęta, powody są w tekście.

Jakoś wiem, że obejrzysz ten film, więc gdybyś mógł podzielić się ze mną swoimi wrażeniami to będę wdzięczna.

Pozdrowienia :)

Gretchen pisze...

Dorciu,

O tym, o czym mówisz też jest ten film właśnie. Koniecznie zobacz i przybież się podzielić, proszę Cię bardzo uprzejmie.

Naprawdę podziwiam ekipę, która ten film zrealizowała. Pomijając wszystko inne, ganiali tam w mrozie około -30...

Mnie ta scena też wzruszyła, może najbardziej nawet.

Pozdrowienia.

Pino MC pisze...

Rozumiem, że starałaś się sformułować ten apel delikatnie, ale jednak wychodzi, że aby przejawić chęć zrozumienia świata, należy nabyć dzisiaj gazetę pana Sakiewicza. A ja Gapola nie kupię, żeby nie wiedzieć jak ciekawe filmy do niego dodawali. Nie i już.

Co nie znaczy oczywiście, że neguję dokument Anity Gargas. Jako że z Twojego streszczenia da się sporo wywnioskować, to powiem, że widzę to podobnie.

Mamy naród, który rozjebał swój okręt atomowy, i mamy drugi naród, którego premier mało się nie rozwalił w śmigłowcu i którego kilkunastu ważnych oficerów zginęło ledwie dwa lata przed 10 kwietnia.
Mamy jedinyj, moguczij Sowietskij Sojuz, i mamy nas, dla których, jak wiadomo, najważniejszy jest honor.

Dodajmy nasze rozkoszne zaszłości historyczne. Dodajmy Katyń oraz katastrofę w Gibraltarze. Oraz przekonanie wielu Rosjan (że kretyńskie, to inna sprawa) o niewdzięczności Polszy, którą wszak uratowali przed Hitlerem.

I nagle na styku tego wszystkiego wydarza się Smoleńsk. Diabeł by lepiej nie wymyślił.
Ani Wielikaja Ruś, ani Wielka Polska nie przyznają się do jakichkolwiek zaniedbań, bo jakże to tak się przyznać? Wieczne i uniwersalne - winni są inni...

P.S. Śmigło, a nie skrzydło. ;)

Gretchen pisze...

Pino,

Sprawę też widzę podobnie.
Zdanie o diable mi się podoba, że nie wymyślił by tego lepiej.

Moim zdaniem nie wychodzi na to, że ciekawość świata przejawia się najbardziej w prenumeracie GP :), ale nie moja to wina, że film zrealizowała Gazeta Polska.
Nikt inny jakoś nie chciał, czy co?

P.S. Napisałam skrzydło? No to już całkiem zdurniałam. Poprawię, dzięki.

Pino MC pisze...

Gapol chciał, bo Gapol z przemysłu smoleńskiego żyje. I tak widzę postęp, że zaczęli sensowne niekiedy filmy kręcić - bo wcześniej, przez wiele miesięcy, byli dokładnie na poziomie białej postaci udającej śmigło.

Gretchen pisze...

Pino,

Taki temat i nikomu się nie chciało, ja się dziwię.

Oczywiście, że poziom ich szeroko rozumianych produkcji, może powodować zażenowanie, albo wytrzeszcz, ale właśnie dlatego napisałam ten tekst, bo uważam, że po prostu koniecznie trzeba to zobaczyć.
Nie jest dla Ciebie tajemnicą, że GP nie czytam, prawda?

:)

Pino MC pisze...

A czy ja Cię ustawiam w jakimś narożniku? Po prostu tłumaczę, tyle że od innej dupy strony...
(Dygresja: widziałam wczoraj, od kuchni, trochę polityki. Potem musiałam się napić.)

Zatem polityka - a GP jest polityką, tak samo jak GW, salon24 und wszystkie nasze znane i lubiane media - polega na polaryzacji stanowisk. Trudne słowo. Polaryzacji. Oraz na wybieraniu sobie tematów. Tym z drugiej mańki zależy na tym, żeby specjalnie tego akurat tematu nie drążyć, a gapolowcom zależy, żeby drążyć. I tak ze wszystkim. Czysta mechanika.
Przy tym wszystkim podejrzewam, że o prawie setce ludzi, która zginęła rok temu, to mogą myśleć ewentualnie takie jednostki jak Ty, droga Gretchen. Reszta myśli o polityce. O Polsce. O takich tam.

Cyniczny Bażant Młodszy

Gretchen pisze...

Odpowiem Ci wieczorem Moje Pino, bo pędzę jak struś, żeby zdążyć do pracy.

Anonimowy pisze...

Pino,

1. nie wiem, skąd wzięłaś Wielką Polskę, która z sprawę honoru uważa nie przyznawanie się do żadnych uchybień? Przecież "czynniki oficjalne" prezentują się nam dokładnie odwrotnie. Tu ci teza o diable po prostu pada na twarz. No i warto by się wtedy zastanowić nad tym, że skoro nie diabeł, to co/kto? Po co? Itd.
2. Śmieszna jest ta deklaracja, że gapola nie kupisz i już. Mniej więcej tak śmieszna, jak te drobne przejawy fanatyzmu, z których sama się u innych nabijasz. Ja np. nie kupuję gazownika, bo nie widzę powodu, dla którego bym miał. Ale jakby tak jutro dali zbiór dzieł wszystkich Feliksa Konecznego, w jakimś dobrym wydaniu, niepostępowym, to bym sobie gazownik w odcinkach z tymi pozycjami kupował. Bo co mi tam gazownik? Pies im mordy lizał.

Anonimowy pisze...

3. Masz rację, że "wszystko to polityka". I masz rację, że to czysta mechanika. Kłopot w tym, że chyba nie próbujesz sobie zadać pytania- po co w ogóle ten mechanizm jest? I co w nim robią poszczególne podzespoły. Czemu służą. Bo chyba nie jest tak, że te zmagania polityczne, to są czysto bezmyślne siły natury, że to się nam wzięło znikąd i niczemu nie służy. Zgoda?

Gretchen- fajny tekst.

Pino MC pisze...

Nicek,

1. Wzięłam z Salonu, który na wszelkie sugestie, że może nasi piloci nie do końca byli wyszkoleni tak, jak powinni, reagował histerycznie ("honor polskiego oficera"). Doskonale wyszkolonych pilotów to owszem, mieliśmy. Przed wojną.
Dla jasności - choć mogło to tak zabrzmieć, nie stawiam znaku równości między reakcjami ze strony naszej i z rosyjskiej.

2. Nie widzę powodu, aby się tłumaczyć, co kupuję, a czego nie kupuję i dlaczego. Tak samo, jak nie wtrącam się do lektur innych.

3. Zgoda, zgoda. Nie próbuję wnikać.

grześ pisze...

Hm, na początku, nie wiedzieć czemu, myślałem, że to jakis primaaprilisowy tekst:)

A poważnie, niestety z apelu skorzystać nie mogę, nie będę wspierał przemysłu nienawiści nade by Sakiewicz&spółka.

Pozdrawiam

Gretchen pisze...

Pino,

Wiem, że mnie nie ustawiasz, ale trochę zwiększyłam czujność ważki. Na wszelki wypadek. :)

Kombinowałam w taki sposób, że gdybym ja była dziennikarką, to taki temat byłby wprost wymarzony. Samo to zdanie już brzmi zupełnie jakbym była dziennikarką, ale nie jestem. Próbuję tylko na to spojrzeć oczami głodnego tematów dziennikarza, który z tego żyje.
Tymczasem nikt zadka nie ruszył, żeby popytać, poszperać... Jak mówiłam mnie to dziwi, choć może idzie o to, żeby wniknąć w powody, jak twierdzi Artur.

Może mi łatwiej mówić i agitować, bo sama nie muszę tej gazety kupować. Film widziałam już, a jeszcze go dostanę w prezencie i w ogóle mnie problem nie obejmuje.
W tym znaczeniu Ciebie też nie obejmuje. :))
Będę się upierać natomiast, że ten film trzeba zobaczyć. Po prostu trzeba i koniec z kropką. Dostępny będzie jutro, pewnie zaraz w sieci.

Nawet jeśli wszystko w tym świecie jest uwikłane, to ja dbam o swoją własną niezależność. Na tyle na ile mogę, dlatego czytam, porównuję, kombinuję. :)

I zobacz jakie to głupie, GP nie kupimy, bo nie kupimy, a i Grześ nie kupi, bo nie wspiera, ale klikamy na tych wszystkich portalach, zwiększając jednocześnie klikalność generalną, co napędza im pieniądze i w ogóle napędza.
Ja to robię, żeby poznać kilka stron medalu, żeby zobaczyć nawet najbardziej skrajne pomysły. Fakt, że FYMa czytać sie nie da, ale za to można komentarze.
Bywam na stronie wyborczej, bywam w najbardziej prawicowych i lewicowych zakamarkach sieci, a myślę, że nie tylko ja. Więc powiedziałam wszystkim, żeby kupili film, który jest dodatkiem do GP, bo to żadna różnica.

Nie szukam strony, do której mogłabym się przytulić, chcę mieć własne zdanie, a do tego potrzeba różnych źródeł informacji.

Gretchen pisze...

Artur,

Dziękuję.

:)

Gretchen pisze...

Grzesiu,

Przeczytaj mój ostatni odzew do Pino, tam już trochę w tej sprawie napisałam.

Sakiewicz mnie jednak zniesmaczył na premierze, bo tutaj ja poruszona, Anita Gargas wychodzi wzruszona na scenę, trudno jej mówić, co akurat świetnie rozumiem i ten wypala, że "z ruskimi agentami sobie radzi, a ze wzruszeniem nie", czy coś w tym stylu.
Zawsze i wszędzie będę powtarzać, że trzeba dbać o język, bo to wszystko zmienia.

To tak, jak z trailerem do filmu. Jadwiga Kaczyńska powiedziała wiele zdań wartych trailera, jeśli chcieli żeby jej osoba promowała film, ale wybrali takie, które odrzuci od filmu wszystkich, poza już swoimi. Jaki to ma sens to ja nie wiem, raczej niewielki.

Ja o nic nie apeluję Grzesiu, zachęcam tylko do obejrzenia filmu, który jest profesjonalnie zrobionym reportażem o sprawie, która rok temu poruszyła wszystkich.

Pozdrowienia.

Pino MC pisze...

Jako, że jesteś łasa na komplementy, powiem, że bardzo mi się podoba Twoje wyważenie w rozmowie o sprawach, ekhm... niezdrowo emocjonujących większość internautów. :P

Teraz przepraszam, ale będę cytować i rozbijać, bo inaczej nie wiem, jak się odnieść sensownie.

Co do dziennikarzy to się nie umiem wczuć, z racji mego lekkiego bażanciego pióra kiedyś parę osób mnie namawiało do startu w tym zawodzie, ale to jest rzecz, która wykończyłaby mnie w minutę osiem.
Wiem tyle, że podejmują oni takie tematy, które im z jakichś powodów podchodzą. Mogę dać przykład na to samo z mojej działki - tacy goście jak Wielomski czy Bartyzel to, mimo specyficznych poglądów, całkiem rzetelni historycy. Wyżywają się po prostu w wyborze tematów prac, piszą se na przykład o Hiszpanii Franco itd.

"Jak mówiłam mnie to dziwi, choć może idzie o to, żeby wniknąć w powody, jak twierdzi Artur."

No tu się zgadzam właśnie z nim.

"Będę się upierać natomiast, że ten film trzeba zobaczyć. Po prostu trzeba i koniec z kropką."

Nie mogę. Masz silniejszą psychikę niż mua, ja się staram oglądać wyłącznie głupie i rozrywkowe filmy, ostatnio zrobiłam wyjątek i obejrzałam u nicka Krzyż, to mi na jakiś czas wyczerpało limit. Można się śmiać, ale naprawdę nie jestem w stanie przyswajać zbyt często takich obrazów...

"Nawet jeśli wszystko w tym świecie jest uwikłane, to ja dbam o swoją własną niezależność. Na tyle na ile mogę, dlatego czytam, porównuję, kombinuję."

bardzo słusznie

"I zobacz jakie to głupie, GP nie kupimy, bo nie kupimy, a i Grześ nie kupi, bo nie wspiera, ale klikamy na tych wszystkich portalach, zwiększając jednocześnie klikalność generalną, co napędza im pieniądze i w ogóle napędza."

Z natury jestem niekonsekwentna, więc nie mam z tym problemu :) Michnika też nie wesprę i nie będę czytać go w papierze, jak zwierzę, ale jeśli mam ochotę ns newsy, to nie idę na onet ani na wp, tylko na gazetę. Bo tak się przyzwyczaiłam i już.

"Bywam na stronie wyborczej, bywam w najbardziej prawicowych i lewicowych zakamarkach sieci, a myślę, że nie tylko ja."

A ja czytam (no i masz, jednak się przyznałam) Politykę oraz to coś z błędem ortograficznym. Dosyć egzotyczny zestaw. Powody te same.

Gretchen pisze...

Pino,

Dziękuję za kompliment, jako łasa. :)

Weź pod uwagę, że ja nie nakazuję, to nie jest zgodne z moją religią :), nie apeluję, tak sobie zachęcam skoro uznałam, że warto.
Nie widzę między nami sporu, zatem nie podzielę na części i nie odpowiem na każdą, bo to nie ma sensu.

O ile rozumiem argument z wyczerpanym limitem, o tyle uznanie własnej niekonsekwencji w sprawach odwiedzanych mediów sprawia, że nie rozumiem argumentu z GP.

Pino MC pisze...

Którego argumentu?

Gretchen pisze...

Pino,

Tego: "A ja Gapola nie kupię, żeby nie wiedzieć jak ciekawe filmy do niego dodawali. Nie i już."

Pino MC pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Gretchen pisze...

Bosz... O co innego idzie Pino,

Piszesz, że nie czytasz gazety, ale czytasz gazetę z powodu swojej niekonsekwencji deklarowanej.
Więc ja Ci mówię, że jak się jest niekonsekwentnym, to nie można używać argumentu, że jakiejś gazety się nie kupi, bo się nie kupi - to sugeruje właśnie konsekwencję, której nie deklarujesz, gdyż deklarujesz niekonsekwencję.

:)

Pino MC pisze...

No ale co innego net, a co innego papier. Deklarowałam konsekwencję li i jedynie co do papieru :)

Gretchen pisze...

Gdyby to było co innego, to gazety nie miałyby stron w sieci, moje Pino.

Właściwie to o co tu się przepychać? Rób jak chcesz, ja tylko starałam się zachęcić do filmu, co powtarzam jak zaklęta w żabę.

Pino MC pisze...

W życiu nie byłam na stronie GP, ale fakt - nie ma co pieprzyć, bo nie o tym notka.

PsotekPaprotek(C) pisze...

Wy tu gady gadu, a ja trzy wioski zjechałam, żeby kupić Gapola, i w końcu trafiłam w mieście. Chętnie zobaczę film, a Gapol będzie na podpałkę.

PsotekPaprotek(C) pisze...

hyhy ładny nick, zapomniałam o nim

Gretchen pisze...

Przeładny nick, siakiś takiś sympatyczny. :)

Podziwiam upór. O.

dorka blee pisze...

mam film, ale naraziłam się rodzicielowi gazetą. nie wiem, czy wyda film...
w najlepszym przypadku obejrze w weekend.
dam znać zgodnie z obietnicą.
dorka