11 kwietnia 2011

Obiektywna Gretchen: 10/04/11 Krakowskie Przedmieście, Warszawa

















































14 komentarzy:

don_chichote pisze...

Świetne fotki, jakim sprzętem robione? Fotka nr 4 jest doskonała, bardzo fajne zdjęcie.

Gretchen pisze...

Bardzo dziękuję.
Czwarta jest również moją ulubioną.

Fotki robione są moim Nikonem D60, przy czym zdjęcie nr 4 wspierały Baśka z Pino. :))

grześ pisze...

To samo muszę napisać, czwarte zdjęcie świetne, ma coś w sobie.

Pozdrówka serdeczne.

lawa pisze...

Krzyż i komórka to zestaw obowiązkowy,jak to się zmieniło patriotom,dawniej lemiesze na miecze przekuwano a teraz oręż inny,elektroniczny.4 zdjęcie to mój faworyt.Panią ze zdjęcia jakobym znała.Czy mogę przesłać ,jeżeli potwierdzi swoją tożsamość ,to odpiszę.

Gretchen pisze...

Grzesiu,

Cieszę się, że Ci się podoba.

Pozdrowienia. :)

Gretchen pisze...

Lawo,

Możliwość zachowania łączności jest bezcenna. :)

Pewnie, że prześlij. To byłoby ciekawe, gdybyś znała tę panią. Dla mnie pozostaje obcą, aczkolwiek wdzięczna jestem za możliwość zrobienia zdjęcia.

Pozdrowienia.

piotr lalik pisze...

Po raz kolejny wyszedłem na idiotę przed samym sobą, ponieważ łudziłem się, ze będzie apolitycznie, godnie, poważnie, że ludzie się zjednoczą, że zapomną o podziałach i uczczą pamięć ofiar katastrofy z należnym im szacunkiem i zadumą. Łudziłem się, bo ciągle wierzę w ludzi, szczególnie w okolicznościach takich znamienitych rocznic. I znowu się zawiodłem. Uważam, że wiara w ludzi jest tym co świadczy o naszym człowieczeństwie, jest częścią tego, co można nazwać istotą człowieczeństwa. To co się działo na krakowskim przedmieściu przeczyło temu, jakoby sprawcy tej szopki mieli poczucie swojego człowieczeństwa i nie pozwalam, nie godzę się, aby przez takich ludzi moja prywatna osobista wiara w ludzi była podważana!

Gretchen pisze...

Piotrze,

Mam podobne wrażenie, że wyszłam na idiotkę przed samą sobą.
Zamiast pójść na Powązki poszłam na Krakowskie Przedmieście...
Miałam nadzieję na zderzenie z tym, co poczułam rok temu. Na spotkanie wspólnoty ludzi wokół czegoś okropnego, czegoś co się wydarzyło, na swój sposób dotykając każdego, kto jest człowiekiem.

No i nie udało się.
Zderzyłam się czołowo z politycznym wiecem, z jakąś wizją, która nie jest moja, z pogardą...
Z hasłami, które mnie zmroziły.

Patrzyłam na ludzi i nie widziałam różnicy między nami, ale to chyba jakaś iluzja.
Gdzieś ta różnica jest...

Pino powiedziała, że nie życzy sobie takiego machania polską flagą i musze się z nią zgodzić, bo też sobie nie życzę. Nie życzę sobie, podobnie do Ciebie, nadwyrężania mojej wiary w człowieka.

Przez kilka godzin nie znalazłam nic, co mogłoby świadczyć o tym, że to był dzień tych kilkudziesięciu ludzi. Dzień Pamięci o Nich.
Zamiast zadumy, żałoby, smutku - spotkałam nienawiść, politykę, krzyk.

Rok temu czułam jedność, w tym roku już jej przeciwieństwo.
Szkoda i bardzo to smutne.

Pocieszające może być to, że ludzi z taką niezgodą jest więcej...

Pino MC pisze...

Po wnikliwych konsultacjach, przeprowadzonych w tajnej pakistańskiej bazie, my Pino doszliśmy do wniosku, że nie zgadzamy się ze sobą, choć rozumiemy swoje emocje, płynące owego pamiętnego dnia w łopocie sztandarów.

Albowiem emocje są złe, a kierować się trzeba logiką. Z faktu, że nie życzymy sobie machania czymkolwiek, nie wynika nic poza tym, że sobie nie życzymy. Ponieważ nie mamy prawa dyktować innym, jak machać i kiedy machać.

Gdybyśmy mieli prawo, w rozumieniu możliwości nacisku, do moderacji zjawiska machania, i tak byśmy z owego prawa nie skorzystali, uznając to za zdradę swoich prywatnych ideałów i wartości.

Jednocześnie zastrzegamy sobie (i korzystamy zeń ochoczo) święte prawo do wyszydzania, kpienia i nieposzanowania wszelakich wartości oraz ideałów cudzych, szczególnie, gdy związane są z nieżyczliwym machaniem w naszym kierunku.

Albowiem nie żywimy cienia wiary w człowieka, tłumy zaś uważamy za głupie, nie wyłączając tłumów, z którymi się identyfikujemy (exemplum: tłum zmierzający na Łazienkowską). Nasz osobisty stosunek wobec dowolnego tłumu nie wyklucza empatii wobec osób doświadczających wykluczenia z tegoż.

Stanowisko nasze uważamy za spójne, koherentne i właściwe dla nas, sugerując równocześnie, że fraza "lewacki luz na wszystko" jest pojęciowym nonsensem.

Czego wszystkiego świadectwem pieczęć majestatu naszego przy niniejszym piśmie zawieszona.

W przytomności swojej i Bażanta Naszego, oraz pakistańskiej przyrody otaczającej nas nieubłaganie.
Trzynastego kwietnia dwa tysiące jedenastego roku.

dorka blee pisze...

Filmu nie obejrzałam.
Dojrzeć muszę.

Jakoś zmęczona jestem tematem. Baaaardzo.

dorka blee pisze...

Od czapy spytam:
Jak i gdzie i co się ustawia, aby po przyciśnięciu "następny blog" po polsku blogi były? Od jakiegoś czasu próbuję i nie mogę ustawić. Pomocy proszę, bo poczytać u ludzi chciałabym.
Dziękuję z góry i z dołu :)

Borsuk pisze...

Dobre zdjecia.Coraz lepiej sobie radzisz.

Gretchen pisze...

Dorciu,

Nie wiem czy to w ogóle się da tak ustawić, więc muszę odpowiedzieć nie wiem. :)

Film w wolnej chwili sobie obejrzyj jak Cię najdzie.

Pozdrowienia.

Gretchen pisze...

Borsuku,

Dziękuję, to miłe.