A u nas, tutaj, znowu wszystko się dzieli i walczy ze sobą.
Tak chciałam odpisać...
Napisałam.
Wykasowałam.
Jeszcze raz.
Nie, to nie ma sensu, po co mam mu o tym pisać?
On jest tam, wie z pewnością co tu, tylko czy jest jakikolwiek sens pisania, w wyliczonej liczbie znaków, o smutku w kolejnych odsłonach?
Rezygnuję próbując wejść w tamtą, jego rzeczywistość.
Trochę za dużo słów chciałabym przesłać, informacji, pamięci.
Przedziwnym jest dla mnie dostać stamtąd wiadomość. Pewnie się nie spodziewałam, ale trochę może tak.
Jak w życiu normalnie bywa i jak bywa w życia niecodziennych okolicznościach.
Niecodziennych dla mnie, dla niego normalnych, wyczekanych, wywalczonych.
W jego wiadomości uśmiechy, wspomnienie o słonecznej stronie szerokości geograficznej.
Nie będę tego przykrywać czernią teraźniejszości.
Pewnie to głupie.
Z pewnością.
A może nie?
Pamiętam, i raczej nie zapomnę, kiedy mówił o świadomym wyborze.
Jego słów o Miłości, Zasadach, oczywistości konsekwencji tychże wyborów zapomnieć sposobu nie ma.
Są tacy mężczyźni.
Są tacy ludzie.
W świecie robiącym wrażenie zupełnie oszalałego, nadal ich spotykam. Ciągle i ciągle ludzie budzą we mnie nadzieję, że potrafią, że są, że...
Nie pozwól sobie zrobić krzywdy - to, między innymi nielicznymi słowami, napisałam w odpowiedzi.
Wiadomość posłałam do Afganistanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz