2 maja 2010

Cudzym słowem: Zaproszenie

PRZYJACIELU,

Nie interesuje mnie, jak zarabiasz na życie. Chcę wiedzieć, za czym tęsknisz i o czym ośmielasz się marzyć wychodząc na spotkanie tęsknocie swego serca.

Nie interesuje mnie ile masz lat. Chcę wiedzieć, czy dla miłości, dla marzenia, dla przygody życia zaryzykujesz, że wezmą cię za głupca.

Nie interesuje mnie jakie planety są w kwadraturze do twojego księżyca. Chcę wiedzieć, czy dotknąłeś jądra własnego smutku, czy zdrady życia otworzyły cię, czy też skurczyłeś się i zamknąłeś bojąc się dalszego cierpienia. Chcę wiedzieć, czy potrafisz siedzieć z bólem, moim lub swoim, nie starając się pozbyć go, ukryć, lub zmniejszyć.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz być z radością, moją lub swoją, czy potrafisz tańczyć z dzikością i pozwolić, by ekstaza wypełniła cię aż po czubki palców, bez upominania nas, że powinniśmy być ostrożni, patrzeć realistycznie na życie i pamiętać o naszych ludzkich ograniczeniach.

Nie interesuje mnie, czy historia, którą mi opowiadasz jest prawdziwa. Chcę wiedzieć, czy potrafisz rozczarować kogoś by pozostać wiernym sobie; czy potrafisz znieść oskarżenie o zdradę i nie zdradzić własnej duszy; czy potrafisz sprzeniewierzyć się, a przez to pozostać godny zaufania.

Chcę wiedzieć, czy codziennie potrafisz dostrzec piękno, nawet gdy nie jest ono ładne i czy potrafisz w jego obecności znaleźć źródło swojego życia.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć ze świadomością porażki, swojej i mojej, a mimo to nadal stać nad brzegiem jeziora i krzyczeć do srebra pełni księżyca: "Tak".

Nie interesuje mnie gdzie mieszkasz ani ile masz pieniędzy. Chcę wiedzieć, czy po nocy pełnej smutku i rozpaczy, zmęczony i obolały, potrafisz wstać i zrobić to, co trzeba, by nakarmić dzieci.

Nie interesuje mnie, kogo znasz i jak się tu znalazłeś, chcę wiedzieć, co jest dla ciebie źródłem siły wewnętrznej kiedy wszystko inne zawodzi.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz być sam ze sobą i czy w chwilach samotności takie towarzystwo naprawdę sprawia ci przyjemność.

Oriah Mountain Dreamer



13 komentarzy:

grześ pisze...

Piękny tekst i muzyka i obrazy, nie znałem.

Pozdrówka.

Gretchen pisze...

Grzesiu,

Piękne, zgadzam się.

Proste pytania na najtrudniejsze odpowiedzi.

Jakub Niemczynowicz pisze...

Niesamowity. Poruszył mnie bardzo ten tekst.

Ostatnie pytanie...
Myślałem, że na nie najłatwiej, przyjdzie znaleźć mi odpowiedź.

Ale nic nie jest takie proste. Również te - zdawać by się mogło - oczywistości codziennego życia.

Nie wiem...

Pozdrawiam

Jakub Niemczynowicz pisze...

Niesamowity. Poruszył mnie bardzo ten tekst.

Ostatnie pytanie...
Myślałem, że na nie najłatwiej, przyjdzie znaleźć mi odpowiedź.

Ale nic nie jest takie proste. Również te - zdawać by się mogło - oczywistości codziennego życia.

Nie wiem...

Pozdrawiam

Gretchen pisze...

Partyzancie,

Zadaję te pytania, nie tak jak Oriah, ale zadaję je ludziom, których znam i poznaję.
Mężczyznom też...

Czytałam ten tekst setki razy i dzisiaj uważam, że pytania są ważne, ale nie mniej ważne jest to "nie interesuje mnie".

Popatrz:

- Nie interesuje mnie, jak zarabiasz na życie.

- Nie interesuje mnie ile masz lat.

- Nie interesuje mnie jakie planety są w kwadraturze do twojego księżyca.

- Nie interesuje mnie, czy historia, którą mi opowiadasz jest prawdziwa.

- Nie interesuje mnie gdzie mieszkasz ani ile masz pieniędzy.

- Nie interesuje mnie, kogo znasz i jak się tu znalazłeś.

To, co mnie interesuje, leży gdzieś zupełnie indziej.

Ostatnie pytanie jest najtrudniejsze.

Jeśli w chwilach samotności i pustki potrafisz cieszyć się byciem ze sobą, to masz do zaofiarowania coś nieprawdopodobnego.

Dajesz drugiemu człowiekowi swoją obecność z wyboru, a nie z rozpaczy i ucieczki przed byciem wyłącznie w swoim własnym towarzystwie.

Ja też nie wiem, choć prawie wiem.

Pozdrowienia.

grześ pisze...

Ciekawe jest, że to co tu autora nie interesuje, wielu interesuje najbardziej, a czasem tylko.

I że tak powiem na "głębię" wypłynąć nie chcą:) ni do wnętrza zajrzeć.

Gretchen pisze...

Grzesiu,

Widać autor jakiś nie bardzo. :)
Wystarczy się rozejrzeć i jak raz widać, że działalność głębinowa nie bardzo jest opłacalna życiowo.

Anonimowy pisze...

A mnie najgorzej chyba z tym dostrzeganiem piękna...

Skorupą obrastam.

A tekst - lepszy niż rachunek sumienia.

Gretchen pisze...

Anonimku,

Masz rację, to jest bardzo trudne.

Jeszcze trudniej skorupą nie obrosnąć.

No i zmęczenie...

Jakub Niemczynowicz pisze...

Gretchen

To potrafię, tak przynajmniej myślę, choć do niedawna miałem chwile, że w tłumaczeniu sobie pewnych spraw, niepotrzebnie siebie okaleczałem - deprecjonując nie tyle swoją wartość, co siebie, jako jednostkę.

Ale ta dobra strona mocy, na szczęście nie daje o sobie zapomnieć.

Dodam tylko skromnie.
Umieć podjąć wyciągniętą w geście pomocy dłoń(i to się może w różnej formie przejawić) to też jest jakaś zdolność.

Przez ostatnie miesiące pojęcie bezinteresownej przyjaźni, nabrało dla mnie wręcz magicznego znaczenia.

Różnie to można nazywać. Ja nie znajduję słów. Czuję się wobec tego wszystkiego, jak dziecko. Radosne, niewinne dziecko. Z jego energią, pomysłami i nieświadomością, że wszystko się kiedyś przecież kończy.

A może nie...?

Dziękuję.

Pozdrawiam

Gretchen pisze...

Partyzancie,

Powiało optymizmem od Twojego wpisu...
Cieszę się, że tak właśnie.

Myślę, że są rzeczy, które się nie kończą, choć trudno w nie wierzyć widząc czy przeżywając tak wiele katastrof.
Przydaje się dziecięce podejście.

Ja, szczęśliwie, umiem czerpać z obecności z sobą samą, choć chwilami ta łódka nie wydaje się być nadmiernie stabilna.
Zastanawiam się kiedy skończy się silny wiatr...

Ale jesteśmy zgodni, że wyciągnięte dłonie innych ludzi są czymś niewypowiadalnym.
Trzeba umieć je dostrzec, dostrzegać i umieć chwycić, co bywa trochę skomplikowane niekiedy.

To ja Ci dziękuję.

Pozdrowienia.

Igła pisze...

Uuuuuu.....

Aaaaaaaaaaaaa?

http://www.youtube.com/watch?v=84qhuggUx0g

Gretchen pisze...

Igła,

A Ty czego jak wilk wyjesz?

Hę?